Po wakacjach moja skóra zrobiła się przesuszona i szorstka. Czasami potrzebowała nawilżenia tak bardzo, że aż czułam nieprzyjemne ściągnięcie i swędzenie. Postanowiła więc zadbać o nią bardziej niż zwykle. Przyznaję, że nie zawsze pamiętam aby posmarować się balsamem po kąpieli. O wklepaniu kremu do rąk i stóp przypomina mi się najczęściej, gdy już prawię zasypiam i wtedy zawsze obiecuje sobie, że jutro już na pewno to zrobię.
Ale dość wymówek i zapominalstwa. Od niedawna staram się codziennie (prawie codziennie ;) ) wieczorem nawilżyć całe ciało.
Raz, dwa razy w tygodniu używam olejku. Najbardziej polecam olejki dla niemowląt. Świetnie nawilżają, szybko się wchłaniają, są delikatne i nie podrażniają. Używam na zmianę Johnson's Baby, Bambino i Babydream z Rossmana. Przelewam je do
pojemniczka z dozownikiem, dzięki czemu łatwiej je aplikować.
W pozostałe wieczory stosuję balsam. Moje ulubione to Garnier Intensywna Pielęgnacja, Nivea Mleczko do ciała i ostatnio używany Isana z masłem shea i kakao. Polecam go, to fajny niedrogi produkt. Dobrze działa i niesamowicie pachnie, tak apetycznie, że aż robię się głodna.
Co kilka dni używam balsamu brązującego Lirene. Mam dwa rodzaje: do karnacji jasnej i ciemnej. Jednak ten do jaśniejszej skóry nie sprawdził się u mnie. Nawet gdy zimą byłam blada był za słaby i nie dawał żadnego efektu. Drugi natomiast delikatnie i naturalnie brązuje ciało.
A Wy jakich kosmetyków używacie, polecanie?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz